23.03.2022 r. Charków, Ukraina
Rosyjska bomba kasetowa spadła na cmentarz wojenny w Charkowie, na którym spoczywają oficerowie Wojska Polskiego zamordowani z rozkazu Stalina – poinformował w środę znajdujący się na miejscu zdarzenia reporter PAP Andrzej Lange. "Na cmentarzu widać ślady po wybuchach, pociski trafiły - symbolicznie - w tabliczki z nazwiskami polskich oficerów, zamordowanych przez NKWD" poinformował dziennikarz PAP. "Na krzyżach widać ślady po odłamkach, widać leje po bombach" - dodał.
W Charkowie-Piatichatkach spoczywa 3896 więźniów obozu w Starobielsku zamordowanych w Charkowie wiosną 1940 r., w tym 232. żołnierzy KOP i 6. SG, a wśród nich ks.st. kapelan (mjr) Andrzej Niwa, który pełnił służbę jako kapelan w baonie "Sienkiewicze'" i pułku "Zdołbunów", dowódcy: brygady "Podole" płk dypl. Mikołaj Freund-Karasicki, pułku "Głębokie", płk dypl. Lucjan Janiszewski, 38 DPrez. płk Alojzy Wir-Konas, pułku "Zdołbunów, a we wrześniu 39 d-ca piechoty dywizyjnej 38 DPrez. płk Józef Pecka, 1 pp KOP ppłk Wojciech Stanisław Wójcik Patron Placówki SG w Lubyczy Królewskiej, którego tabliczka została zniszczona, ponadto siedmiu dowódców i dziesięciu lekarzy batalionów.
Fot. PAP